Peja, DJ Deks i Iceman oprócz pory dnia musieli pokonać krzyki punk'ów skandujących "pidżama, pidżama!". Klasyk poznańskiego rapu szybko jednak nawiązał kontakt z publicznością mimo "rewolucyjnego" nastroju"
Na terenie gminy Swarzędz w Kobylnicy dnia 1 września odbyły się Revolucje, czyli koncert Sweet Noise, Pidżamy Porno, Peji z SLU i jako support zagrał Shahid. Takiego rozpoczęcia roku szkolnego w Swarzędzu jeszcze nigdy nie było i dlatego Revolucje przyciągnęły metali, punk'ów i hip-hop'owców z całej Wielkopolski Czy wyobrażacie sobie taką wybuchową mieszankę ludzi? Jeśli chcecie się przekonać co z tego wynikło i co spowodowało organizację takiego wydarzenia to zapraszam do poniższej lektury.

Swarzędz jest prawie 30-tysięcznym miastem leżącym blisko Poznania. Kiedyś to była stolica polskiego stolarstwa, a dziś zagłębie przemysłu samochodowego z fabryką VW na czele. Jeżeli chodzi o poziom oferty kulturalnej skierowanej do młodzieży to Swarzędz był do tej pory bez wątpienia prowincją. Z tego powodu młoda generacja mieszkańców mojego miasta albo ucieka do Poznania albo ucieka w narkotyki do tego stopnia, że powstała nawet nazwa Smażędz (nie od smażenia kotletów oczywiście). Nigdy nie byłem na żadnej imprezie organizowanej przez lokalny Ośrodek Kultury (a raczej chałtury) ponieważ zawsze były to żenujące festyny. Główne gwiazdy, które zapraszali dotychczas kulturalni decydenci do Swarzędza to m.in.: Mezo, Kasa, Doda Elektroda czy Leszcze.

Pod koniec zeszłego roku napisałem w jednym z felietonów publikowanych w "Tygodniku Swarzędzkim": "Najbardziej spektakularnym wydarzeniem roku 2004 był koncert Mezo - gwiazdy pseudo Hip-Hop'u. Muzyka, którą mogliśmy usłyszeć w Swarzędzu reprezentuje najbardziej krytykowany nurt wielkopolskiej sceny. Teksty Mezo mają jednak ważną zaletę edukacyjną. Na podstawie takich błyskotliwych refrenów jak np. "dziewczyno jak wino" można skutecznie wytłumaczyć uczniom pojęcie rymu częstochowskiego. Jeżeli chcemy promować gatunek, który ma już swoje miejsce w historii muzyki popularnej to lepiej wybierać twórców, którzy nie kompromitują naszego regionu. Jest wielu poznańskich raperów, których koncert mógłby zapoczątkować spotkania z prawdziwym obliczem polskiego Hip-Hop'u. W Swarzędzu usłyszeliśmy najbardziej tandetny pop. A szkoda ponieważ w naszym mieście jest wielu miłośników muzyki, która weszła już nawet na literacki salony. Proszę sobie wyobrazić tegoroczną galę nagrody Nike z Mezo lub Kasą, który notabene również zagrał w Swarzędzu. Moim zdaniem Wujek Samo Zło nie jest postacią najważniejszą dla polskiego Hip-Hop'u ale jest raczej poważany przez środowisko. Jego freestyle przed elitą intelektualną kraju udowodnił, że rap już przestał być tylko subkulturą.
Niestety "artyści", którzy zagrali na swarzędzkim Rynku kontynuują tradycje muzyki disco polo wykorzystując modę na hip-hop'owe dźwięki. Mam nadzieję, że w przyszłym roku będziemy mieli okazję wysłuchać jakiegoś prawdziwego twórcę a nie tylko komercyjne gwiazdy z najniższej półki."
Ostre krytykowanie skandalicznie słabej jakości życia kulturalnego doprowadziło mnie do prasowego konfliktu z radnym i dyrektor O.K. Jak wiemy politycy i urzędnicy w naszym kraju zazwyczaj niszczą zamiast budować więc możecie się domyślić jakie mam szanse na znalezienie kreatywnej pracy w "ich" mieście. Nie ma jednak tego złego, co by na dobre nie wyszło. Dzięki tej medialnej batalii o lokalną kulturę władza zrozumiała, że żyją w tym mieście również młodzi ludzie, którzy kochają hardcore, a nie jakieś POPłuczyny. "Pod sceną będą różni ludzie, którzy chcą tego słuchać i najlepsza będzie opcja gdy się wszyscy wymieszają. Chcemy żeby to była bezpieczna impreza, gdzie Ci ludzie będą mogli pokojowo koegzystować ze sobą"

Na terenie gminy Swarzędz w Kobylnicy 1 września odbyły się Revolucje czyli koncert Sweet Noise z okazji 15-lecia istnienia zespołu. Obok swarzędzkiego bandu wystąpili znani goście: Pidżama Porno, Peja z SLU i jako support Shahid. Takiego rozpoczęcia roku szkolnego w Swarzędzu jeszcze nigdy nie było i dlatego Revolucje przyciągnęły metali, punk'ów i hip-hop'owców z całej Wielkopolski. Niestety organizatorzy myśleli chyba wyłącznie o młodzieży szkolnej, ponieważ cała impreza rozpoczęła się już o 16:00. Ja już edukację zakończyłem więc po pracy zdążyłem jedynie na zakończenie występu kapeli Grabaża. Zagrali akurat mój ulubiony kawałek czyli "Ezoteryczny Poznań", ale żal było patrzeć na legendę wielkopolskiego punk-rocka grającego w dzień, zupełnie bez klimatu nocnej anarchii. Peja, DJ Deks i Iceman oprócz pory dnia musieli pokonać krzyki punk'ów skandujących "pidżama, pidżama!". Klasyk poznańskiego rapu szybko jednak nawiązał kontakt z publicznością mimo "rewolucyjnego" nastroju i zagrał głównie wszystkim dobrze znane przeboje z ostatnich dwóch płyt. Szczególnie podobał mi się remiks "Randori" w rytm bitów Timbalanda do hitu Missy Elliot. W przerwach między utworami Peja diss'ował dawnego kumpla czyli Mezo i oczywiście Stana Borysa, a nawet zażartował z profesjonalizmu gospodarzy czyli Glacy i spółki. Wiernych fanów Rycha ucieszyło niepokorne zachowanie rapera na scenie potwierdzające bunt zawarty w jego tekstach.

Gwiazdą wieczoru byli oczywiście Sweet Noise, a ich show dedykowany zmarłemu niedawno perkusiście Docentowi był fenomenalny pod każdym względem. Niesamowite oświetlenie, doskonałe brzmienie oraz znakomite zgranie elementów różnych stylów muzyki i sztuki złożyło się na owacyjnie przyjęty spektakl. Entuzjazm zebranego tłumu wzbudzała jednak przede wszystkim ogromna charyzma i energia lidera oraz autora tekstów Glacy. Przez cały koncert czuć było ogromny respekt publiczności dla tego artysty, który jest najbardziej znanym muzykiem ze Swarzędza. Nie ulega wątpliwości, że jest autentycznym wzorem dla młodych mieszkańców tego miasta ponieważ udało mu się odnieść spektakularny sukces, a jednocześnie powiedzieć "warszawce" fuck off, gdy nie odebrał kolejnego Fryderyka i zerwał kontrakt z dużą wytwórnią. Okazuję się więc, że lokalny patriotyzm jest zjawiskiem, na które środowisko hip-hop'owe patentu nie ma, choć wielu uważa inaczej. Przez cały koncert było widać, że Glaca, Magic, Henry Tod i DJ Kostek dają z siebie wszystko co najlepsze, a publika odwzajemniła się tym samym. Warto dodać, że na koncercie obecna była Polska Akcja Humanitarna promująca kampanię "Woda Pitna", która dochód ze sprzedaży niebieskich bransoletek przeznaczy na pomoc ludziom z krajów dotkniętych wojnami i klęskami żywiołowymi.

W wywiadzie udzielonym jeszcze przed koncertem Glaca powiedział m.in.: "Pod sceną będą różni ludzie, którzy chcą tego słuchać i najlepsza będzie opcja gdy się wszyscy wymieszają. Chcemy żeby to była bezpieczna impreza, gdzie Ci ludzie będą mogli pokojowo koegzystować ze sobą. Moja osobista prośba jest taka: proszę żeby tam dominował spokój i pokój. Ważne jest, żeby udało nam się dać przykład innym miastom w Polsce i udowodnić, że w takim miejscu jak Swarzędz mogą żyć różni ludzie koło siebie. Wszyscy chcemy, żeby takie imprezy się powtarzały więc pamiętajmy o szacunku wobec siebie nawzajem...". Nie było żadnej zadymy mimo agresywnych zachowań punk'ów (paradoksem jest, że młodzi przedstawiciele tej subkultury walczącej przecież z nietolerancją reagowali na ksywkę Peji niczym faszyści na wyraz jude) oraz "napięcia" policjantów ochraniających okolice. Prowadząca koncert Sylwia Lato - menadżerka SN apelowała ze sceny o wzajemną tolerancję, która na szczęście zwyciężyła wśród uczestników tego niecodziennego wydarzenia. Przystanek Woodstock Jerzego Owsiaka jest znakomitym przykładem, że można zorganizować masowy festiwal, który kontynuuje idee hippisów "make love not war". Revolucje były mini festiwalem, który również spełnił taką funkcję. Myślę, że Swarzędz zaznaczył się pozytywnie na wielkopolskiej mapie kulturalnej i mam nadzieję, że lokalni politycy nie spoczną na zbijaniu kapitału politycznego na tej imprezie, tylko zaczną dostrzegać rzeczywiste potrzeby młodego pokolenia.






Copyright © www.PejaSlumsAttack.pl 2006-2015. All rights reserved.
Created by Ka-Design.pl
Google+