Założyłeś AllStars Poznań, po paru latach działania, AllStars upadło...wycofałes się z tego w dobrym momencie, co dziś sądzisz o swoich kumplach...chodzi o Meza i Owala, szanujesz ich muzykę, czy nie?
Nie założyłem All Stars. Takiego składu nigdy w Poznaniu nie było. Zaprosiłem z DJ' em Decksem kilku młodych raperów, którzy od pewnego czasu nagrywali i puszczali w obieg swoje nagrania. A że zebrało się w tym kawałku ("I moje miasto złą sławą owiane…" z płyty SLU "Na legalu?") większość działających na tamten moment ludzi związanych z miastem Poznań wtrąciłem w swojej zwrotce All Stars dla podkreślenia faktu, że nagrało razem tak wiele osób… Później zarówno Owal jak i Mezo, Asceci zaczęli nadużywać tego terminu w twórczości własnej, podkreślając przy tym prawie w każdym kawałku, że Poznań i że coś tam coś tam. Było im to mocno potrzebne by wypromować się zarówno w Poznaniu, jak i poza jego obrębem. Swoją droga bardzo dobry pomysł. W końcu współtworzyli kawałek z platynowego krążka Peji i Decksa. To powinno budzić szacunek i uznanie. Mojego jakoś nie wzbudziło… Mówienie o tym, że współtworzyliśmy jakiś mocny team, to nieporozumienie. Owszem były pomysły na wspólne kawałki i płytę nawet. Ale projekt nie wyszedł poza pomysły. Dałem z Decksem tym ludziom duży kredyt zaufania i tyle. To, co dziś robią, nie powinno rzutować na kawałek z mojej płyty, gdyż uważam go za dobry utwór. Część rapperów bliżej związanych z SLU tacy jak Medi Top Glon, Oko czy Mientha od początku byli przeciwni takim kolaboracjom, ale posłuchali nas w końcu i zgodzili się dograć do tego kawałka. Zauważ, że ten kawałek zaczyna się od udziału MC's z UMC Records, później dopiero ekipa z PC Parku i na końcu Ski Skład, czyli Wiśniowy i ja. Gdybym wtedy posłuchał chłopaków, dziś nie byłoby pytania o ten cały All Stars he, he… Jeśli chodzi o raperów, sam nie wiem czy powinienem ich takimi nazywać, to praktycznie jako twórców nie szanuję żadnego z nich…
W dawnym All Stars Poznań był m.im. Mezo, dziś po nim jedziesz i nie żywisz do niego sympatii, można to było usłyszeć na audycji Bless Da Mic, dlaczego , przecież to Ty pokazałeś go Remikowi z UMC Records i poznańskiej scenie hiphop?
Nic nie dzieje się bez przyczyny. Nie mam natury tego typu, że dziś wyciągnę rękę, a na drugi dzień kopnę w dupę tę samą osobę. Poznań to nigdy nie byłem tylko ja i wielokrotnie to powtarzałem, choć mógłbym sabotować wiele poczynań innych tylko, po co pytam? Wolałem raczej coś zainicjować, pokazać kogoś na scenie i gnoje powinny o tym pamiętać. Ja wybrałem majka i prawdziwe słowo. Oni wybrali drogę na skróty, działając sposobem uproszczeń, słabymi singlami, muzyką. To prawdziwe oblicze UMC. Nigdy nie starali się o wysoki poziom nagrań, tak naprawdę jest to muzyka na wiejskie festyny. Owal, Mezo, Asceci to nowi następcy Maryli Rodowicz i Krzysztofa Krawczyka. Sami wybrali tę drogę. A za to nie można obdarzyć kogoś szacunkiem czy choćby uznaniem. Na początku chodziło nam tylko o to, żeby w Poznaniu była scena z prawdziwego zdarzenia. Chcieliśmy żeby do głosu doszło jak najwięcej raperów. Niestety te aspiracje doprowadziły do powstania monstrum o nazwie UMC, a co za tym idzie praktycznie zwrotu o 180 stopni artystów dla nich nagrywających. Oni nie znają słowa obciach. Idą tam gdzie położysz byle jakie pieniądze. W tym radiu w przerwie tej audycji ("Bless Da Mic"" – nazwa zresztą wyszła ode nas) spytałem Jacka (Mezo) czy jak im zapłacimy to przyjadą zagrać na wesele do mojego kolegi… Nawet się nie oburzył… Oni wiedzą, że wdepnęli w gówno, teraz mogą tylko z tego gówna wyciągnąć ile mogą póki, co. Ale szacunku za to nie kupią…
Na jakich innych produykcjach dziś możemy Cię usłyszeć?
Nagrywam coś ze ST0ne i Trishją, jeszcze nie powiem, co i gdzie to wyjdzie. Ten duet odznaczył się na naszej ostatniej płycie w znacznym dla mnie stopniu, ponieważ kawałek "K.O.Cham" wiele dla mnie znaczy. Co dalej? Miałem być na płycie rapera Mleka… Zdaję się jednak, że mam więcej rozsądku i doświadczenia w podejmowaniu współpracy z innymi artystami. Nie mam nic do Mleka. To stary oldschoolowiec, tańczył breaka, miał swój zespół, nagrywaliśmy nawet razem kawałki prawie przed 10 laty, ale sposób promocji jego nagrań i dobór singli, to ta sama sprawa, co w UMC. Camey Studio, zresztą to też mój były wydawca, dla którego liczy się lekko wpadający w ucho refren, kilka dup na klipie, podróbki Ushera czy Sean Paul'a… Byle machina się kręciła, byle radia, komercyjne stacje grały ten syf. Nie dogadałem się w sprawie nagrania z Mlekiem. Pieniędzy nie zażądałem zbyt wielkich, ale co z tego skoro Camey nie zamierza płacić za featuringi, które proponuje raper na swoja płytę u niego wydający. U Cameya masz nagrać po prostu za darmo. To po prostu brak poszanowania. Wiem coś o tym, Camey był moim wydawcą. Kokosów z tego nie było, choć płyty wydaliśmy dwie i to niezłe jak na lata dziewięćdziesiąte. Co tu dużo gadać. On nie zrobił nam nawet klipu. Chciał, żebyśmy sami za niego zapłacili. Mieliśmy wybór albo kupić coś do lodówki albo wyłożyć na własny klip… Jak myślisz, co wybraliśmy? Co ty byś wybrała? W swoim rodzinnym mieście ma luksusowo wyposażoną kawalerkę. I wierz mi, że to też z naszych pieniędzy... Miało być o innych produkcjach zrobił się trochę inny temat, jakbym udzielał już częściowo odpowiedzi na pytanie, które ma się dopiero pojawić.
Nagrałem już prawie 2 lata temu zwrotkę na płytę Wojtasa z WYP 3, ta płyta ukazała się już jakiś czas temu, jestem zadowolony w stu procentach. W planach wspólny kawałek z FU na jego kolejną solówkę. Dalej kawałek z RDW, czyli kontynuacja ze Ski Składu i ich debiutanckiej płyty. Właśnie kawałek z FU, Sokołem i Analogią to mój featuringowy faworyt. Warto to sprawdzić. Ziperę pewnie słyszeliście, więc tylko wspominam. Mam plany nagrać z innymi ludźmi na nowa płytę SLU. Ale o tym nie chcę się jeszcze rozwijać, może powiem tylko, że będzie wspólny utwór SLU i WYP 3. Będzie też Iceman, który jest zawsze w iluś tam procentach na każdej prawie płycie. Należy przypomnieć, że nagrałem zwrotki do dwóch kawałków na płytkę Medi Top Glona, polecam, szczególnie "Winda" mi podchodzi. Dalej kawałek "Każdego dnia" na producencki LP DJ Zela z elbląskiego składu GIM. Ten kawałek jest też już prawie roczny, a nikt go nie ma. Dalej mixtape DJ'a Decksa. Do współpracy na naszą płytę zaprosiliśmy też kilku uzdolnionych producentów. Mam naprawdę kozackie bity pod nowe gówno i chcę to skończyć jeszcze w tym roku tak, jak zapowiadaliśmy. Tyle o pracy…
Skąd wziął się tytuł Twojego najnowszego dwu płytowego albumu, "Najlepszą obroną jest atak"?
Ten tytuł miałem zawsze w głowie. Pasuje do nas jak ulał. Wiedziałem, że kiedyś go użyję, że nadejdzie taki dzień. Uzasadnienie jest jeszcze jedno. Nadszedł moment, w którym z miłości zrodziła się ludzka nienawiść, więc postanowiliśmy odeprzeć ten ich atak, potok plugastw, anonimowych oszczerstw, głównie pod moim adresem, ale nie broniąc się inaczej jak pizgając mocno, bezkompromisowo w mikrofon. I w ryj jak ktoś odważy się w końcu powiedzieć coś w twarz…
Czy powodem Twojej 4letniej przerwy była praca nad płytą "Najlepszą obroną jest atak"?
Pierwsze słyszę, żebyśmy mieli 4 lata przerwy. Powiem nawet, że to najbardziej intensywne cztery lata naszej działalności. Może chodzi Ci raczej o to, że wydaliśmy płytę SLU po 4 latach od wydania poprzedniej, czyli "Na legalu?"… Musze Ci przypomnieć, że dokładnie 2 lata temu wydaliśmy z Wiśniowym pełnowymiarową płytę jako Ski Skład, Decks nagrał mixtape, zagraliśmy ponad 300 koncertów w 3 lata, wiele zwrotek na albumy innych, bitów, skreczy. Jaka przerwa? Praca nad płytą "N.O.J.A." trwała zaledwie rok. Ruszyliśmy jesienią, 2003 ale praca trwała z przerwami do grudnia 2004, cały czas graliśmy koncerty i robiliśmy swój syf w studiach. Płyta jest wynikiem tej pracy. W decydującej fazie nagrań zaprzestaliśmy grania na scenie, żeby praca była bardziej spójna, żeby wszystko wyklarowało się jak trzeba. Płyta wyszła i ma się dobrze, sprzedaje się najlepiej wydanego w tym roku hip hopu. Czego chcieć więcej?
Można powiedzieć, że poznański hip hop wywodzi się od Ciebie i Icemana? dlaczego?
Dlaczego od nas? Po prostu… Zaczęliśmy to robić najszybciej. SLU AD.1993. Pierwsze gówno w domowym zaciszu, pierwsze freestyle na imprezach, w domach, na ulicy w pociągach w drodze na mecz na przykład.. Potem pierwsze półprofesjonalne dema na 4 śladowych magnetofonach kasetowych, potem ośmioślad, to rok 95, rapowałem wtedy u boku Ice T na koncercie w Sopocie. To był czas człowieku… Jak nie mieliśmy się z tym czuć dobrze. Pierwsze keyboardy, z których graliśmy swoje gówniane gangsta, na głowach bandany a za pazuchą gazowe klamki. Peja i Iceman dwa skociałe typy. Pierwszy wieloślad analogowy na taśmę kurwa szpulową, kawałki rozdawane na kasetach, bez wydawców, potem już pierwsze wydania. Czemu my? Bo tak i chuj. My rozpętaliśmy to gówno. I miasto nas za to kocha i kochać będzie już do końca. Na każdym koncercie ludzie krzyczą żebyśmy zagrali "997" lub inny pierdolony old school. I my to kurwa gramy. Razem z Icemanem, bo on też znów jest razem z nami. SLU to SLU. Tak miało być i tak już będzie do końca. Jestem z tego bardzo dumny i dziękuję wszystkim za to, że nas wspierają. Dajecie nam niesamowitą siłę. Chcę żeby każdy z Was to wiedział. Skurwysyny!!!
Na Twojej płycie znajduje się kawałek o ojcu "Doskonały przykład" kim był dla Ciebie ojciec i jak jego śmierć odbiła się na Tobie, czy coś się zminiło od tamtego czasu?
Ojciec to zawsze ojciec. Bez względu na to, jakim był ojcem, to był mój ojciec, kochałem go i kocham nadal. To, że wrzuciłem do kawałka same nieprzyjemne wątki, nie oznacza, że był skurwysynem i nic dla mnie nie znaczył. Po prostu nie wyszło mu z własną rodziną, przegrał ze swoimi słabościami, naraził nas na szwank. Nie winię go już za to. Tak musiało być po prostu. Im jestem starszy tym bardziej rozumiem całą tę historię. Jego śmierć zaskoczyła mnie. Wiedziałem, że umrze, mimo to mocno to przeżyłem. Każdy przeżywa śmierć bliskich, jestem przyzwyczajony do śmierci bliskich, z rodziny, znajomych, byłem na wielu pogrzebach, jestem pierdolonym weteranem pogrzebowym. Śmierć to naturalny element podsumowujący nasz żywot, niestety gwałtowne, nagłe, przedwczesne zgony zawsze wytrącają z równowagi, uczą pokory do życia, zmuszają do głębokiej refleksji. Nie miałem czasu by rozpaczać. Dzień po pogrzebie kombinowałem jak przeżyć bez środków ku temu potrzebnych. I żyję nadal…
"Prawdziwy raper kłamca" tu wyrażnie sugerujesz, że aby być cenionym raperem trzeba okłamywać ludzi, a gdzie prawda? Czy Ty jako raper okłamujesz?
Ten kawałek nic nie sugeruje. Opowiada o tym, że co byś nie powiedział jak się nie zachował, ludzie i tak zinterpretują to po swojemu, wyciągną własne wnioski. Ludzka głupota jest zjawiskiem, które nie łatwo jest zneutralizować. Dlatego są dwie zwrotki i dwie opcje, jedni postępują tak jak w pierwszej zwrotce, są elastyczni, gadają to, co usłyszeć chcą inni i unikają przez to kłopotów. Druga zwrotka jest o tym, co dzieje się, gdy masz inne zdanie z ludźmi, których spotykasz w danych sytuacjach. Jesteś sobą po prostu, to typowe sytuacje, które zainspirowały mnie do nagrania i napisania takiego kawałka. Może jestem zbyt wrażliwy, bo takie rzeczy trzeba zlewać najlepiej, ale ja wolałem o tym opowiedzieć, bo to tez ciekawy temat. Jeśli chodzi o mnie to moja opcja jest w drugiej zwrotce, taki jestem jak w tej zwrotce, nie przytakuję, nie uśmiecham się bez sensu i nie jestem ziomkiem wszystkich, którzy wbili na koncert…
Wciąż reprezentujesz biedę, dlaczego? Niesądzisz, że ten temat może byc już nudny dla sluchaczy?
Bo się z nią utożsamiam. Nie jest mi ona obca nawet dziś, nawet teraz, gdy mam gdzie spać i co żreć, Czy to jest takie trudne by to pojąć? Bo nie obce są mi problemy ludzi, którzy nie mają szans by zachować własną godność, bo wkurwia mnie widok ludzi, którzy grzebią w śmietnikach w poszukiwaniu resztek, zamiast spędzania wolnego czasu na aktywnym wypoczynku, gdzieś w pięknym miejscu. Bo nie godzę się z niesprawiedliwością, która dotyka tych najbiedniejszych, pozbawionych wszelkich nadziei na poprawę, odmianę marnego losu, bo kurwa wciąż pamiętam jak to jest nie mieć nic, czuć się jak nic, gdy inni takim cię widzą. Teraz mam wielką siłę, jeszcze większą niż w czasie, gdy musiałem walczyć o pierdolona kromkę suchego chleba dosłownie, bieda nauczyła mnie bardzo wiele i nigdy już, powtarzam przenigdy kurwa nie zamierzam żyć na ulicy, być nędzarzem, nie chcę czuć pierdolonego głodu, czuć się z tym beznadziejnie i podle. I pomogę zawsze każdemu, kto o to poprosi, zawsze coś oddam, nie ma kurwa innej opcji. Spłacam dług społeczeństwu. Społeczeństwu, które wydało mnie na świat, które szanuje mnie za to, że stoję po ich stronie, że to ich właśnie reprezentuję, oni wiedzą, że to o nich i dla nich są te słowa. Jak możesz mnie kurwa zapytać czy tym ludziom to się nudzi? Znudzić to się kurwa może nowy samochód nadzianemu skurwielowi lub inna zabawka, dziwka na przykład, która maluje sobie paznokcie pół dnia. Koniec …
Na płycie NOJA można usłyszeć Glacę ze Sweet Noise, jak Ci się z nim współpracuje i od kogo wyszła inicjatywa współpracy?
Ze Sweet Noise zawsze współpracuje nam się dobrze. Osiągamy optimum porozumienia, dobrze wiemy, o co nam chodzi, nagrywamy tak, żeby obie strony były zadowolone. Jesteśmy świadomymi twórcami, nie błądzimy na oślep. I ta recepta się sprawdza. Udaje nam się nagrać dobre kawałki. I oto w tym wszystkim chodzi przede wszystkim. Inicjatywa zawsze leży gdzieś po środku. Nie musimy specjalnie się namawiać do współpracy. Powiem Ci, że niewykluczone jest, że jeszcze coś nagramy. Możemy to kontynuować bez końca. Ważne, żeby chcieć to robić i bezkolizyjnie po tym lądować. Słuchać z przyjemnością i widzieć jak ludzie na to reagują…
Pamiętasz swój najlepszy koncert? Gdzie i kiedy on był...opowiedz o nim?
Było ich wiele… zarówno ten pierwszy, lub te, podczas których mieliśmy ułożony program, albo takie gdzie kompletnie pijani improwizowaliśmy podbudowani spontanicznością publiki… To są różne miejsca, różne daty, różni ludzie, różne płyty, okresy twórczości. To ponad 10 gównianych lat. Bo na scenie gramy od 1995 roku. Lubimy grać, bez tego jest nie fajnie. Dużo by mówić o tych fajnych rzeczach, tym wszystkim, co utkwiło nam w pamięci, o ludziach, którzy nas wspierali, o zdarzeniach, które nie powinny mieć miejsca, zarówno tych dobrych i złych zarówno.
Co czułeś grając pierwszy koncert?
Jak wspomniałem przed chwilą… Styczeń 95' Poznań. To była stricte hiphopowa impreza, nie tam jakaś potańcówka przy r'n'b. Same kumate typy, kawaliny, które od zawsze były klasykami zarówno West jak i East Coast. Zagraliśmy chyba z 5 lub 6 kawałków. No i wtedy już wiedzieliśmy, że to jest to. Iceman wówczas powiedział; "ten rok należy do nas". Czuliśmy się ważni, potrzebni, akceptowani i szanowani. A to bardzo wiele dla chłopaka z nędznej dzielnicy, gdzie o wszystko musisz sam zadbać. Przeogromna duma, radość, euforia… I nadzieja, że marzenie w końcu się spełni he, he…
Współpracowałeś z Wiśnią i Icemanem, dlaczego już nie nagrywacie razem, czy kiedyś fani was jeszcze usłyszą razem?
Z Wiśnią nasze drogi rozeszły się dokładnie przed rokiem. Zresztą ja wyraźnie sygnalizowałem, że wcale nie musimy nagrać kolejnego materiału z pod znaku SKI. Myślę, że na dzień dzisiejszy nie dane nam będzie współpracować, ponieważ nie mamy ze sobą żadnego kontaktu. Nie jest to zbyt komfortowa sytuacja, bo kumpel zawsze powinien pozostać kumplem, ale życie potrafi napisać nawet najbardziej gówniany scenariusz. Co do Iceman a, on cały czas jest przy tym wszystkim. Najbardziej aktywnie, to szczypie laski po dupach, to fakt, że nie nagrywa za często, ale na koncerty jeździmy razem i razem je grywamy. Więc ludzie go widzą i słyszą… i rozpoznają. Można powiedzieć, że zajął miejsce Wiśniowego. Zapierdala na Hype man'ie i tyle…
Był okres w Twoim życiu, gdzie ludzie skreślili Cię jako rapera, czy ten fakt zostawił jakieś blizny, czy wcale Cię to nie dotknęło?
Nic takiego nie miało osobiście na mnie wpływu. Ludzie, prasa, media w ogóle nie są w stanie określić mojej własnej wartości. Nie miałem problemów z krytyką, ponieważ zawsze w siebie wierzyłem i wiedziałem, że powinienem to robić. Dziś każdy, jeśli tylko zechce staje się raperem. Widocznie czasy się zmieniły.
Pewnie to pytanie zadawano Tobie setki razy, ale cóż...jak ocenisz film "Blokersi" czy przedstawiono tam hip hop taki jaki jest rzeczywiście?
W tym filmie wszystko pokazane zostało ogólnikowo i wybiórczo, to typowa cecha Latkowskiej. Chwytliwy tytuł, gorący, trącający o socjologię temat, kilku naturszczyków i nadzieja na sukces. Powiem tak. Film nie pokazuje nic poza, krótkimi wypowiedziami różnych ludzi. Wypowiedzi niekoniecznie dotyczą hip hopu. A przecież to miał być film o hip hopie. Tymczasem nikt nie starał się tam ani dowiedzieć, a co za tym idzie pokazać np.: procesu twórczego w zakresie robienia muzyki, nagrań wokalu, zapisu scratch' ów. To samo w warstwie koncertowej. Przecież dokument wypowiada się za pomocą obrazu i w tym należy upatrywać największą siłę dokumentu. Latkowska jednak zapomniała, jeśli w ogóle kiedyś wiedziała, na czym polega robienie dokumentu. Zamiast esencji mamy smutne historie o życiu, trochę brudnych plenerów z pogranicza patologii i ludzi, których reżyser na tamten czas faworyzował.
Czy dziś chciałbyś aby powstała część druga "Blokersów"?
Nie. Chciałbym natomiast, żeby powstał fachowy dokument o całej kulturze, twórcach muzyki, rapu, tańca, Dj'ki i malowania. To tylko kwestia czasu. Wtedy ludzie zobaczą prawdziwy dokument o hip hopie. Każdy z twórców ma prywatne archiwa, które pewnie będą współtworzyć taki film. Takie posiłkowanie się żywym obrazem nada filmowi autentyczność. Wtedy też Latkowska zobaczy, na czym polega zrobienie dokumentu o hip hopie i usłyszy, o co hiphopowcom chodzi. Bo ona o tym pojęcia nie ma żadnego. To tylko zwykła zakompleksiona, zawistna, pozbawiona talentu męda.
"Jest jedna rzecz dla, której warto żyć. Hip-hop i nie zmienia się nic" Czy jest on dla Ciebie wciąż najważniejszy czy są ważniejsze rzeczy dla Ciebie?
Hip Hop był dla mnie ważny od zawsze. Nie traktujmy jednak wszystkiego dosłownie. Wyznaję pewne wartości jak każdy człowiek zresztą. Jest też, zatem kilka innych rzeczy, które mają dla mnie znaczenie. Kilku ludzi też. Kilka innych zajęć. Jak chodzenie po lesie na przykład, zwykły spacer. Takie gówniane przyziemne rzeczy…
Gdzie dziś wydajesz i na jak dlugo planujesz wspolprace z wytwornia? Bo jak wiemy było ich kilka i z każda wytwórnią długo nie współpracowałeś.
Na dzień dzisiejszy za promocję i dystrybucję naszej najnowszej płyty odpowiedzialni są ludzie z wytwórni Fonografika. To z nimi podpisaliśmy umowę nas wydanie płyty po odejściu z T1. Współpraca ma się dobrze i nic nie wróży, że coś w tej kwestii się zmieni. Skoro tak dobrze wiecie ile było wytwórni i jak długo współpracowałem to przypomnę Wam, że w każdej poprzedniej wytwórni wydałem przynajmniej 2 płyty. Zarówno w RRX, Camey Studio jak i T1. To są przynajmniej 2-3 lata w każdej wytwórni. Krótko? Nie sądzę. Do tego wszyscy z wymienionych wyżej to jebani złodzieje bez dwóch zdań. T1 za płytę "Na legalu?" nie wypłaca należnych nam tantiem od ponad dwóch lat! Chciałabyś być w takiej wytwórni? Potem piszą, że zarabiamy setki tysięcy kurwa. Ktoś je zarabia, ale na pewno to nie ja. Chuj w dupę Arkadiusowi Cwelisiowi. Dla niego to i tak czysta przyjemność.
Wiem, że razem z Decksem pracujesz nad nowym albumem "Szacunek ludzi ulicy" uchyl rąbka tajemnicy i powiedz kogo możemy usłyszec na tej płycie oprócz Ciebie i kiedy planujesz ja wydac?
Płyta w przygotowaniu. Mam gotowych 14 kawałków. Gotowy by nagrać to w każdej chwili. I kolejnych 10 nowych bitów czeka pod rzeczy niedokończone. Czas pokaże, co z tej pracy wyjdzie. Muszę tylko się ogarnąć, wiesz przestać ćpać i dzwonić non stop po kurwy, dziwki znaczy… Bo z moją gębą muszę przecież płacić za seks… Heh… Dobre…
Coś od siebie...jakieś pozdro?
Pozdrawiamy naszych słuchaczy, fanów, tych, którzy w nas wierzą… zapraszamy na koncerty.
Nic na nich się nie może wydarzyć poza dobrą zabawą. Słowo…