„Publika? Kwintesencja hiphopowej publiczności na koncertach Rycha Peji.”


Czy uważasz koncert w Krośnie za udany? Czy podobała Ci się krośnieńska publiczność?
RPS: Zdecydowanie najlepszy koncert z tych trzech, który łącznie zagrałem w Krośnie na przestrzeni ostatnich 10 lat. Publika? Kwintesencja hiphopowej publiczności na koncertach Rycha Peji. Uniesione w górze ręce, tekst na pamięć, cały czas interakcja, nosili mnie na rękach. Zagraliśmy dłużej niż było planowane. Całkowicie zdarłem gardło i z dnia na dzień te koncerty są coraz lepsze. Bardzo udane show, jestem tylko ciekaw czy Halls załatwi jutro sprawę z zdezelowanym gardłem.

Wiem, że to już trzeci koncert w Krośnie. Czy planujesz zagrać kolejne koncerty u Nas?
RPS: Tak, jeśli tylko zostanę zaproszony. To nie jest tak, że sobie wybieram miejsca w, których gram. Wysyłamy oferty koncertów i odpowiadamy na propozycje. Ci ludzi, którzy są zainteresowani zapraszają mnie. Mogę np. być trzy razy z rzędu w Łodzi, a przez dziesięć lat nie występować w Bydgoszczy. Ludzie mogą być sfrustrowani, że nie chcę do nich przyjechać. To nie zależy ode mnie, musi się znaleźć człowiek, który zorganizuje taki koncert we właściwym miejscu.

Jak wyglądały Twoje początki, czy ciężko było się wybić?
RPS: Nie wiem czy ciężko. Na pewno nowym zespołom, masie utalentowanych ludzi jest bardzo ciężko w dzisiejszych czasach. Tak naprawdę znam zespoły z tzw. z„pierwszej ligi”, które utrzymują tylko dlatego, że mają dobre stosunki z supportami, żeby mieli gdzie grać koncerty. Wiadomo, że supporty bardzo się starają. Jeśli zorganizują u siebie w mieście koncert, to po to, by zaistnieć przy tej gwieździe, która się cieszy, że zrobią wszystko za niego. Także duży szacunek dla zespołów, które grają za darmo, chodzą do normalnej pracy, nagrywają na słabym mikrofonie. No i marzą, przede wszystkim marzą, tego nie należy ich pozbawiać, bo ja też miałem marzenia, które udało mi się zrealizować. Moda na hip hop stopniowo z roku na rok się obniża. Wykrystalizowała się jakaś społeczność. Odeszli ci przypadkowi zajawkowicze, pozostała ta stara gwardia. To w dzieciakach jest siła. Są to młode dzieciaki, ja nie zamierzam ich pozbawiać prawa do słuchania mojej muzyki, do słuchania rapu i chodzenia na koncerty. Tylko dlatego, że mają nawet 15 lat. Ja zaczynałem słuchać rapu jak miałem 11-12 lat, więc dlaczego dzieciaki w tym wieku nie miałby słuchać Rycha Peji? Albo samemu nawet z czasem robić rap.

Długo zamierzasz jeszcze nagrywać płyty?
RPS: Vienio kiedyś powiedział: „Do usranej śmierci, do siwych włosów” i chyba nie miałbym w tym temacie nic do dodania. Myślę, że Grzegorz Markowski z Perfectu też nie wiedział, że będzie śpiewał czterdzieści lat. Jestem już długo na rynku. Do czterdziestki mam jeszcze parę lat i zamierzam nagrać jeszcze kilka albumów. Na zmianę wizerunku jeszcze jakby za wcześnie. Moja muzyka zapewne będzie zmieniać się z czasem. Oczywiście to nie będę remixowe kawałki, ani jakieś tam plastik fantastik. Założę pewnie band i będę grał w bandzie (śmiech). Po prostu będę panem w garniturze i będę miał Rychu Peja Solufka Band i będę chciał nagrywać po czterdziestce. Jak pan Maleńczuk wezmę sobie kilka wierszy i je zarapuję. Jestem na tym poziomie, że mogę sobie pozwolić na eksperymenty. Nie ulegam presji, ani też nie biegam za trendami. ale myślę że jeszcze o mnie usłyszycie. Czas pokażę jak będzie, a planowanie jest pięknie. Myślę najpierw „Reedukacji” , a potem czwartej płycie solowej „Książe”. Dla mnie fajne jest bycie tu i teraz, nie oglądanie się za siebie i nie wybieganie za daleko do przodu, ponieważ moje plany obejmują najwyżej 2-3 miesiące.

Co spowodowało zmianę Twojego pseudonimu z Peja na Rychu Peja Solufka (RPS) ? Czy to już stała zmiana?
RPS: Ja byłem zawsze przeciwny robienia sławy na nazwie Peja. Generalnie zawsze był Slums Attack. Potem dopiero Peja został doklejony do Slums Attack. w pewnym momencie, po „Blokersach zrobiło się tak, że fani przestali krzyczeć SLU, a zaczęli krzyczeć Peja. w związku z tym zostałem przy tej nazwie, ale konsekwentnie przez lata cały czas pracowałem na to, że kiedy wchodzę na scenę znowu krzyczeli SLU, aż do tego stopnia, że kiedy przychodzę teraz jako RPS, to też krzyczą SLU. Tak to jest to, że nie odcinam się od korzeni i wiem, że do wszystkiego nie doszedłem sam. Aczkolwiek nagrywam moje solowe projekty jako RPS tylko dlatego, że chcę, aby to była inna nazwa, bo to jest inny projekt. Nie ma w nim Decksa i nie chciałem używać tylko samej ksywki Peja. Jest taki klient jak Kazik, który nagrywa jako Kazik, Tata Kazika, Kazik na Żywo, Kult. Także dlatego bo mam taki kaprys, to jest taka szalona jazda, ale to jest fajna nazwa Rychu Peja Solufka. Mógłbym zrobić Rychu Peja i też by była fajnie i na pewno by się przyjęło. Dlaczego KRS-One miał skład Boogie Down Productions? No nie wiem czy KRS-One ktoś zadawał takie pytanie. Ja mam skład SLU i tak krzyczą Peja. Może to jest tak, jak mówię, by nie jechać na dawnej sławie. Ja sobie odejmuję, a mimo to jestem na plus, zdobywam sukces. Nie jest żadną filozofią dać na plakacie Peja i zarobić milion złotych. Sztuką jest wstawić coś przed i za Peją, a ludzie i tak będą wiedzieć o co chodzi.

Czy czujesz się spełniony w tym co robisz?
RPS: Jak najbardziej…

Czym na codziennie zajmuje się Ryszard Andrzejewski poza byciem Peją?
RPS: Peja to nie jest zajęcie. Na co dzień jestem normalnym człowiekiem, żyję jak każdy inny. Zarabiam poprzez granie koncertów, wydawanie płyt na utrzymanie domu. Chodzę do sklepu, sprzątam, gotuje.

Wiem, że podczas koncertu w Poznaniu oświadczyłeś się swojej dziewczynie Paulinie. czy planujecie ślub?
RPS: Tak, planujemy ślub…

Jakie szykują się kolejne Twoje płyty?
RPS: Pod koniec roku wyjdzie płyta pt. „Reedukcja” na bitach DJ Decksa, będzie to powrót do starego ulicznego, hardcorowego stylu, koniec spokojnych, refleksyjnych kawałków. w 2011 roku ukaże się solowy album RPS pt. „Książe”.

( 6 kwietnia 2010 r. miała miejsce rozprawa sądowa przeciwko Ryszardowi „Peji” Andrzejewskiemu. Dotyczyła ona namawianiu ze sceny tłumu do pobicia 15-latka, który przez cały koncert pokazywał w kierunku Peji środkowy palec. Akt oskarżenia dotyczył wzywanie tłumu do pobicia nastolatka.)

Co odczuwasz po zakończeniu sprawy sądowej? Jak oceniasz wyrok sądu?
RPS: Z wyrokiem sądu się nie dyskutuje. Według sądu jestem winny i wyrok nie podlega dyskusji. Chociaż gdyby sprawa była naprawdę poważna zostałbym skazany prawomocnym wyrokiem, bo taką dostają ludzie winni, a nie karę grzywny. Musiałem zapłacić 16 tysięcy, z czego 3 tysiące na cele charytatywne. Normalnie zawsze wspierałem różne akcje społeczne, nikt mnie do tego nie przymuszał, z własnej woli robiliśmy wiele dobrego. Szkoda, że Sąd wywiera presję i czyni mnie darczyńcą na siłę. To może mnie bardzo zniechęcić do akcji charytatywnych. Chociaż wtedy ucierpią dzieciaki lub ludzie chorzy. a tego byśmy przecież nie chcieli prawda?

Dziękuje bardzo za poświęcony mi czas. Życzę jeszcze wielu sukcesów w branży muzycznej.
RPS: Również dziękuję i pozdrawiam.


Kamil„Siwy” Maciejowski






Copyright © www.PejaSlumsAttack.pl 2006-2015. All rights reserved.
Created by Ka-Design.pl
Google+