Siemanko, z tej strony Rychu Peja SoLUfka
Nie będzie spektakularnego wejścia, bezsensownego bełkotu
To ten co psuje wizerunek hip-hopu
Tede, wiedz, że stałem się źródłem twoich kłopotów
Tak, właśnie tak, Rychu Peja solo

Seria twoich przypałów nie ma końca bananie
Marna kopia Jay-Z, dla Polaków to zbyt tanie
Tede, tej celebrycie chcesz być na szczycie
Tak szkoda mi cię, że ten smród od ciebie wyciekł
Że co, w Kołobrzegu moi fani cię pobili
Tak żeś to sobie cwana kurwo rozkminił
Jacek Graniecki zwykły pajac, komercja
Skończyłeś się ze brzmieniem ostatniego Killa Hertz'a
Masz za sobą swoją stację TVN, wypierdalaj
Zastanów się Jacku co ty sam odpierdalasz
Udało ci się z Eldo, później już miałeś ciężko
Spaliłeś się w beef'ie z Płomieniem koleżko
Panowie, panie cała prawda o Tede
Z płyty na płytę zaniża poziom, nie wiesz?
Chcesz być na szczycie, tylko gdzie twoi fani
Gdy wychodzisz na scenę, to pod sceną paraliż
I rozchodzą się, żalisz, mają gdzieś chujowy bauns
Tanie gówno, lans, który tak kocha hajs
Trzy razy H to potrójny chuj ci w dupę
Nie zrobisz już w Mielnie urodzin, rozumiesz?

Dobrze wiem co z nim zrobić, Tedego pobić
Wszystko na mój koszt, tak to się robi
Dobrze wiecie co zrobić Tedego dobić
Tak kończą frajerzy, a on nie wie o co chodzi

'98 Giżycko, mogłem zabrać ci forsę
Grałeś wtedy z Trzyha, miałeś mleko pod nosem
Tyś super MC, legenda, pamiętasz
Dziś to wspomnienie, jesteś wrakiem człowieka
Na chuj te promomixy, na chuj te tracklisty
Nie pamięta jak się sam tak promował sukinsyn
Patenty z Buhh'a oparte na przesłuchach
Coś tam sobie ubzdurał kiedyś, że się nastukał
Nie dasz mi rady, ja nie typ dyplomaty
Jak tobie podobne szmaty, pozdrowienia dla kumatych
To nie jest diss, diss'ujesz się każdego dnia
Przeglądając się w lustrze ty diss'ujesz się sam
Chcesz przysapać, znów pojedziesz tylko kurwa
Bo ubogi zasób słów synonimem twego gówna
Zbyt wiele dragów, zbyt wiele gorzały
Może kiedyś byłeś wielki, teraz zaledwie mały
By do mnie sapać dziś Melisę se zaparz
Bo kończę z legendą, bo Tede to szmata
[Jak Tede nie upadłem nisko]

Dobrze wiem co z nim zrobić, Tedego pobić
Wszystko na mój koszt, tak to się robi
Dobrze wiecie co zrobić Tedego dobić
Tak kończą frajerzy, a on nie wie o co chodzi
Uwierzyłeś w swój live wstawiając gówniany kit
Dziś za to się wstydź, zamknij ryj, kurwo milcz
Wielkie Joł, ty jełopie wypierdalaj z tandetą
Pseudo blink kontra beton już cię nie ma, twój etos
Szanowany za demo, teraz jedynie emo
Jesteś pierdoloną ściemą, niech wszyscy to zrozumieją
Ej yo, ej yo, nigdy jak ty śmieciu z TV
Mi nie napada, przejdzie bokiem, słyszysz
Jak szczur pomykasz po swego miasta chodnikach
Szczur co dołączył do wyścigu, więc znikaj
I czasem nie przepraszaj po raz kolejny gnojku
Nie bierz tego do siebie, to twój tekst przygruby worku
Zwalniam cię, jesteś wolny, gdzie twój wolny
Gdzie się podział TDF co wygrywał wszystkie wojny
To bitwa zaledwie, a już ją poległeś
I skończ pierdolić brednie, każdy wie, że leszcz jesteś
I to co na forach wyprawiają hejterzy
W tym przypadku to prawda, więc spróbuj się z tym zmierzyć
[Rozgrywam ten beef twoim kosztem
Po kosztach, jak Rui Costa]

Dobrze wiem co z nim zrobić, Tedego pobić
Wszystko na mój koszt, tak to się robi
Dobrze wiecie co zrobić Tedego dobić
Tak kończą frajerzy, a on nie wie o co chodzi

Nie wiadomo o co chodzi, no to chodzi o pieniądze
W razie czego ci pomoże twoja matka, lub ojciec
Jeżycki książę, od dzieciaka sam działam
Jebać bogatych, tych z domu, tak gadam
Tych, którzy traktują innych z góry, tak mi przykro
Pokazałeś Tedunio, że jesteś skończoną dziwką
Ubliżył, dostał, przeprosić raczył
Gdzie podziały się zasady, czyżby każdy się zeszmacił
Mówisz żenada, żeś oświadczenie poskładał
Powiedz, czym się kierowałeś, nad czym żeś się zastanawiał
Chcesz ugrać kilka punktów i tak ziomek bez skutku
Wyjeżdżasz bezczelnie z premierą przede mną durniu
Zero szacunku za ten ruch gwiazdo gatunku
Która z 10 września gaśnie ostatecznie z punktu
Wiedziałeś o premierze, trąbiłem o tym pół roku
A ty partyzant wydajesz swój syf i teraz w szoku
Tłumoku, ja gotów by przyjebać ci z otwartej
Spoliczkować po damsku, żebyś zaliczył parter
Mówię odważnie, twój ex-kumpel Rysiek
Ty byłeś moim kumplem, może wydawało mi się
I za chwilę usłyszę - nigdy cię nie lubiłem
Potwierdzenie żeś fałszywy mam od dawna, skminiłem
Clown'ie, przebierańcu, świńskie, fałszywe oczka
Rozgrywam ten beef twoim kosztem, po kosztach

Dobrze wiem co z nim zrobić, Tedego pobić Wszystko na mój koszt, tak to się robi Dobrze wiecie co zrobić Tedego dobić Tak kończą frajerzy, a on nie wie o co chodzi No i co panie blink, był Tede i znikł
Musiałbyś uderzyć we mnie, by zjednać sobie przychylność lamusów
Bo tylko u lamusów masz jeszcze jakiś szacunek
Twój wizerunek pozostawia wiele do życzenia, wujek
Pierdoliszo o Air Max'ach, New Era'ch, spierdzielaj
Nie pamiętasz jak sam robiłeś za baner
A teraz naśmiewasz się z dzieciaków, którzy noszą ciuchy od sponsorów
Czujesz się lepszy, kurwa, nie masz honoru
Śmiejesz się z tych co nie mają wyboru
Biorą co dają, a ty szydzisz z nich gnoju
Cały Tede kurwa, wielka gwiazda, na razie
I jeszcze jedno, co takiego kurwa wniosłeś przez te ostatnie 10 lat
Co takiego kurwa wniosłeś do tego polskiego hip-hopu
Że masz czelność mówić, że ja spierdoliłem wizerunek polskiego hip-hopu
I tym kawałkiem dałem zarobić tobie na chlebek
Tede, wjechałeś na OLis i tak się spierdolisz, nara, peace






Copyright © www.PejaSlumsAttack.pl 2006-2015. All rights reserved.
Created by Ka-Design.pl
Google+