To Pe do eN, jestem stąd
To Pe do eN, to miasto gniew
To Pe do eN, jestem stąd
To Pe do eN, to miasto gniew
Nie New York czwarta rano, tylko Pe do eN centrum
W mieście przekrętów, nieodkrytych talentów
Pośród ewenementów spełniam zadanie ważne
SLU nie z castingu, to życie stąd, znasz mnie
Żywym być, zdrowym, zachować pogodę ducha
Nawet jeśli w imię szczęścia trzeba swych bliskich oszukać
Dziś nie zmienia się nic jak to, że suki chcą się pukać
Ja mam tutaj co szukać, moje miejsce niezmienne
Jak wypadki codzienne, jestem z wami, nie odejdę
Na rapie znam się biegle, na zawsze w rapie będę
Rozweseli złociste, czy Tyskie, czy Pilsner
Już z roześmianym pyskiem - Lech oczywiście
Namacalny dowód na obecność w tym mieście
Rap, muzyka w mieście, wyjebane pełne wejście
I choć nazywają gwiazdą, choć wielu o tym marzy
To swoją działalnością tej kultury nie skażę
Nie dopuszczę się zdrady, znam tę grę, jej zasady
Byłem z rapem w mieście szybciej niż na murach pierwsze tagi
Frajerskie, radio niszczę chwale rzeczy mi bliskie
Czas kopać wszystkim pizdy, oni sami się proszą
Na rapie biją hajs, nic do tego nie wnoszą
Na rapie biją hajs nam fortunę wynoszą
To Pe do eN, jestem stąd
To Pe do eN, to miasto gniew
To Pe do eN, jestem stąd
To Pe do eN, to miasto gniew
Który z was by się obejrzał, gdyby był na moim miejscu
Ludzie są mi bliscy sercu, chociaż widzą w nas przestępców
Nawet jednemu z was nie życzę być na moim miejscu
I żeby wyjść na ludzi nie muszę pisać wersów
Które mnie gloryfikują, dziś jest rozwój nie przestój
Mam swoje racje, a ty kurwo protestuj
Nie wiem jak będzie, czy wygram, czy przegram
Czy wypadnie pięć szóstek, czy może tylko jedna
Znikam z dzielnicy, zwiedzam miasta i kraje
Tylko parszywiec powie, że się sprzedałem
Dopóki są drzwi, do których mogę zapukać
Dopóki są miejsca, w których mam czego szukać
To wiem, że jeszcze żyję, mam gdzie wrócić, po co mówić
Od J do E, nie ma czego się smucić
Kochamy bliskich, żywię nienawiść do śliskich
Tych, którym prawdziwym nadepnęli na odciski
Czy wziąć osiedlowy syf za 70 patyków
Czy wydać znaczy więcej, żyć w prywatnym pałacyku
Narażony na pogardę przez tych, co szydzili zawsze
Chcę żyć między ludźmi na osiedlu, przecież znasz mnie
Znam te ulice, na nich mrówki robotnicze
Kocham te ulice, dzisiaj jestem na szczycie
Zauważam różnicę, wciąż rozumiem i widzę
Bida jej kibicem, nigdy być nie zamierzałem
Tylko chce by moje życie było doskonałe...
To Pe do eN, jestem stąd
To Pe do eN, to miasto gniew
To Pe do eN, jestem stąd
To Pe do eN, to miasto gniew
Jestem stąd, to miasto we mnie żyje
Miejski dzień, w tym moje serce bije
Poznań tu jeden bunt, miasta szum
Wszystko tu, Pe do eN
Jestem stąd, to miasto we mnie żyje
Miejski dzień, w tym moje serce bije
Poznań tu jeden bunt, miasta szum
Wszystko tu, Pe do eN