Nie da się zaprzeczyć, też robiłem złe rzeczy,
Zachowywać się jak kretyn zdarzyło się niestety
Na cały świat złorzeczyć, gadać od rzeczy,
Nie potrafiąc się cieszyć potem wstydzić się peszyć
Chociaż ludzką rzeczą grzeszyć budzisz się gdy jest za późno,
Gdy starania szły na marne, gdy kłopotów znów mnóstwo
Burdy pijackie, kłamstwa i cudzołóstwo,
By ponownie odchorować, zapatrzony w nowe bóstwo
Oto konsekwencje życia bez przemyśleń, na luźno!
Oto, co się będzie dział gdy już będzie za późno
Źle ocenisz sytuacje to popłyniesz raczej szybko,
Sam się krzywdzisz w zatraceniu nazajutrz będzie Ci przykro
I wnet wyprzesz te refleksje mając do bliskich pretensje,
Skupiony na używkach i przypadkowym seksie...
Dziś wieczór całkiem nieźle, uczta Bogów na Olimpie,
Dziś sto procent masz rozrywkę jutro tonąc chwycisz brzytwę...
Bierzesz udział w tej gonitwie zastanawiasz się czy warto,
Znów na kacu roztrzęsiony, sam na sam z poranną ćwiartką
Bez wsparcia ojcze matko, za jakie grzechy cierpieć,
Muszę ja śmiertelnik w tym uzależnień piekle?
Podaj mi dłoń, jeśli jesteś przy mnie,
Sam w noce i dnie na dnie bezczynnie
Nie mam siły już tak żyć!
W objęciach mroku gnić...
Podam Ci dłoń kiedy będziesz przy mnie,
Bo też byłem tam moje sumienie winne
Pomogę Ci z tego wyjść!
Przestań śnić, zacznij żyć!
Przekraczając wszelkie normy nie stosujesz ograniczeń,
Jak wypiję to krzyczę jak nie kirzę mam kurwicę
Życie to nie koncert życzeń, jeśli gra pod twe dyktando,
Miej świadomość, że uczyni to, niezmiernie rzadko
Wpadka za wpadką, człowiek uwierz nie warto,
Przez utratę kontroli minąć się z życiową prawdą
Czujesz aż nadto, ten niekorzystny bilans,
Notujesz więcej strat niż zysków - to zabija!
Dostaniesz świra prędzej czy później, to pewne,
Nie odzyskasz dawnego życia, bo już poległeś
Szczebel za szczeblem się pniesz taka kariera,
Pod tytułem "Upadek", z którego się nie pozbierasz
Zacząć od zera, wiem przeraża Cię ten temat,
W walce o lepsze życie w czasie, gdy głód doskwiera
Ty skup się lepiej tera, bo do szczęścia Ci potrzebne,
Siły do pracy nad sobą, by się wyrwać z uzależnień,
Czy to hazard, seks, miękkie, bądź zdrów nie stań się fejkiem,
Zapijane wódą prochy nie wygrają z twoim lękiem
Chcesz, by ściema górę wzięła? Miałeś obrać drogę inną!
Przestań się zatracać, w końcu uznaj swą bezsilność!
Podaj mi dłoń, jeśli jesteś przy mnie,
Sam w noce i dnie na dnie bezczynnie
Nie mam siły już tak żyć!
W objęciach mroku gnić...
Podam Ci dłoń kiedy będziesz przy mnie,
Bo też byłem tam moje sumienie winne
Pomogę Ci z tego wyjść!
Przestań śnić, zacznij żyć!
Czasy niewinności mamy dawno już za sobą,
Dziś kolejne słowo o tym, że możesz na nowo
Wystartować, wiedzę zdobądź, bilans sporządź, przestań krzywdzić,
Siebie i bliskich, co przetrwali pośród czystki
Jeśli chcą wybaczą wszystkich ran od razu nie zabliźnisz,
Podejmiesz dialog? Już osiągasz korzyści
Byli kumple i kieliszki, teraz jestem sam, lecz czysty,
W czasie, gdy ex-kompani tak upadku swego bliscy
Ja nie skreślę z listy ziomków, których znam połowę życia,
Ale skreślać marzenia? Na to nie dam przyzwolenia!
Szans na przebudzenie nie masz, nie chcesz określić swych potrzeb,
Postępujesz nierozsądnie a myślisz, że robisz mądrze,
A ja Cię Boże proszę, chcę byś ludzi mych ocalił,
Gdybym wcześniej Cię chwalił, też bym całkiem nie nawalił
Ludzką rzeczą zbłądzić, z błędów wyprowadzić boską,
Konsekwencja to mistrzostwo, nie chcę w życiu cierpieć, ot co!
Podaj mi dłoń, jeśli jesteś przy mnie,
Sam w noce i dnie na dnie bezczynnie
Nie mam siły już tak żyć!
W objęciach mroku gnić...
Podam Ci dłoń kiedy będziesz przy mnie,
Bo też byłem tam moje sumienie winne
Pomogę Ci z tego wyjść!
Przestań śnić, zacznij żyć!