1.Zostaw mnie, nie kuś, nie mów, nie wołaj
Daj skołatanym myślą, odpocząć już pora
Oddaj choć moment, nie widzisz, że tonę
Pozwól mi usnąć, chce wyrwać się koniec
Nie chce już o nie me oczy zmęczone
Tętno zbyt szybkie wysycham, płonę
Jak gąbka chłonę, choć nie chce bo cierpię
Boli mnie serce, łeb pęka, weź mnie!
Wiesz nie odejdę daj chwile wytchnienia
Chwila nie zmienia twego stanu skupienia
Bez znieczulenia, zabijasz mnie nie mam
Szans na obronę więc wracam pochłonę
Wszystko co oddać mnie zmusić nie można
Do znienawidzonych doznań, rozczulać jak można
Tak żyć weź mnie zostaw, daj spokój w końcu
Nie odbieraj wszystkiego, ja nie chce tego
Zbyt wiele złego nie chce być twym kolegą,
Proszę Cie kurwa błagam nie rób mi tego !
Ref. Są chwile gdy samotnie spadam w dół
To są dni kiedy nie mam sił, świat pęka w pół
Nikt nie wie kim jestem, dokąd idę, czy jeszcze
Dziś samotny samotny stoję przed tobą
Ciągle jeszcze żyje, wierze i jestem
2. Budzę się z krzykiem spocony w rozpaczy
Wciąż przerażony wołasz tak czy inaczej
Złe duchy znacie, ty twój przyjaciel
Straszne te stany po ciemku sam w chacie
Ręce się trzęsą, dreszcze, gorączka
W oczach znów rozpacz, ratować nie można
Wszystko cię straszy, ty znów majaczysz
Znów słyszysz głosy, chcesz zagłuszyć, je patrzysz
Nerwowo spoglądasz i kolejny kopniak
To już nawet nie działa, wszystko w środku ci siada
Wiesz, że się nie nadasz zawodzisz nic nie zdziałasz
I znów rozczarowanie szlochem dusisz ból naraz
Serwujesz piekło, szumi mi w głowie
Uśmiechasz się lekko, czujesz pulsujące skronie
Ponownie toniesz idziesz na dno to koniec
Przez cały czas milczysz nazwę to monologiem
Już się nie boje, nic mnie nie czeka
Smutny finał człowieka który zapada w letarg
Proszę pozwól mi żyć, ja chce żyć, chcę doczekać
Wódko pozwól mi żyć, to ode mnie ten przekaz!
Ref. Są chwile gdy samotnie spadam w dół
To są dni kiedy nie mam sił, świat pęka w pół
Nikt nie wie kim jestem, dokąd idę, czy jeszcze
Dziś samotny samotny stoję przed tobą
Ciągle jeszcze żyje wierze i jestem