Znając cię kurwo już szykujesz część drugą
Zatem kończę z tobą szybko, bo nie potrwa do długo
Rap gwiazdy podróbo życie twe kiepska rozrywka
Jesteś jak ta tania dziwka, dając dupy co żeś zyskał?
Darmowe fele, darmową biżuterie
I garniaki darmowe, telefony, to jest kiepskie
W żadnym razie niezłe jak darmowa wódka
Bo za darmo nie smakuje jak za szmal, się gwiazdo udław
Nie ilość, a jakość decyduje o wartości
Nie wysłał nawet kopii bym mógł odpowiedzieć, szkodnik
Musiałbyś być PiH'em bym się bał zmierzyć w tym beefie
A jesteś pseudo VIP'em któremu oklepie michę
Kiepski raperze jeszcze gorszy prezenterze
W nic ci nie uwierzę mówiąc szczerze jesteś pedziem
Przyjął drażniącą manierę wokalną i tak nawija
Drze się jak rżnięta świnia, którą ja kijem dobijam
Z takim wokalem zdobyłbyś fuchę w dubbingu
W gejowskich produkcjach, które nie zdobędą rynku
Dorosły facet, a spowiada się matce
Że jest ból na koncertach, tak tłumaczy mam wpadkę
Słowo harcerza jest święty maminsynek
Ingerując w moje życie nie stroni od rozkminek
Nie mając pojęcia, że gdy już uderzył w Księcia
Nie zatrzyma napięcia, które skupie na nim, wiesz jak
Twoje życie to sitcom, w który grywasz, mi przykro
Że ty też robisz hip-hop mówiąc o mych ludziach bydło

Powiedz dokąd zaprowadzi cię ten beef?
Powiedz mi co po nocach tobie się śni?
Powiedz, nie wstydź się, czy wystarczy ci sił?
Powiedz jakie to uczucie dostać ponownie w ryj

Nie masz gości na swej płycie, bo nikt nie chciał z tobą nagrać
A po akcjach z cienkim dissem jeszcze większa wpadka
Kumaj lecą latka, robisz za łowcę talentów
Zatrudniając na albumy sezonowych producentów
Harujących za pół darmo, ja pracuję z najlepszymi
Ile White House mają z płyty? spytaj to się kurwa zdziwisz
Tak to szczera prawda, że dziś do rana piszę
Na palcu mam odcisk po niejednym długopisie
Opłaci mi się, tej, ty pluszowy misiek
Piszę kolejne wersy żeby zniszczyć twoje życie
Nic się nie zmieniło, ty myślałeś żeś powrócił? Jeden chujek co poróżnił, znaczy całą scenę skłócił
To twój udział w owej scenie tyś ją kurwo w pył obrócił
Bo nie była taka mocna by się przeciw tobie zwrócić
Przyniósł wstyd swemu miastu, a skurwysyn jeszcze sapie
Wróciłeś z tych wakacji no to do zoba w Warszawie
Był na wczasach po sezonie, panie gwiazda jak ci nie wstyd?
Gdzie ten przepych jest? gdzie ten styl? słaby balet w tej Tunezji
Tak bardzo cie wkurwia, że zarabiam szmal z muzyki?
Bo sam nieudacznik musi chałturzyć w TV!

Powiedz dokąd zaprowadzi cię ten beef?
Powiedz mi co po nocach tobie się śni?
Powiedz, nie wstydź się, czy wystarczy ci sił?
Powiedz jakie to uczucie dostać ponownie w ryj






Copyright © www.PejaSlumsAttack.pl 2006-2015. All rights reserved.
Created by Ka-Design.pl
Google+