[Cicho,cicho, cicho, cicho, cicho, cicho
Cudowny, jestem cudowny jak nie pije
A ja kurwa nie chce być cudowny
bo chce, odpał, odpał]

O to jeden z tych odpałów to na szybko nie pomału
Doprowadzi Cię do stanu, jakiego? Opłakanego!
Właśnie tak dziś kolego, dziś robię sobie krzywdę
Przez wrodzony brak kontroli siupa we łbie to nie boli
Tu nie ma co pierdolić, ciąg alkoholowy drania
A brak zdolności hamowania to jest odpał - ryzyko
Więc za friko bo tu ceny wyjebane aż po sufit
Jak na Batorym Rychu nie będzie chory
Jebać, jebać chandrę wypluć z siebie pogardę
Do innych do świata, do siebie to szmata
Przez kurwę mam katar, mam kaca - paranoje
Podłe nastroje, pierdol to - koleś
Póki na nogach stoję aplikuje bez limitu
To odpał bez kitu, rozjebanie profitu
Panie wybacz to ja Rychu, żyję w grzechu, w pośpiechu
Od zarania dziejów nikt tu nie wącha kleju
Ale temat butaprenu coś znajomie się kojarzy
Pośród tych samych twarzy, wciąż nie przestaję marzyć
Wierzyć, że tak trzeba i nie dać się sprzedać
Nie dać się zgnoić, nie dać się wypierdolić
Przez fałszywców, gnoi, oni Ci próbują wmówić
Że w ich towarzystwie nie sposób jest się nudzić

[Odpał - ryy pa pa pa pa pa pa pa pał !]

Wszystko przekreślam stawiam dziś na jedną kartę
Odpał ten nie żartem przeżyję nazwę fartem
Zabawa na całego kosztem bliskich korzyści
Same straty nie zyski kurwy, klimaty z dyski
Pierdol to wyjdź mi, chcę sam się wykończyć
Nie pozwolę się skończyć, bo to życie wciąż mnie korci
To ja tylko upadam tutaj na życzenie własne
Póki nie zasnę jeszcze cała noc przed nami
Znany ten pokój z lustrami a my rozkurwieni cali
Koniak za koniakiem - ja chleję to wiadrami
A za zamkniętymi drzwiami, wszystko się wyjaśni
To jest odpał tak poważny, że masz rozdwojenie jaźni
Jeden mach potem sztach giełdowy krach
Wpadam w cud nie ma tak odpał bach bach
I jak w najwspanialszych snach wymykam się rzeczywistości
W tym super stanie bogości chcę pozostać nie pomścić

O to odpał, odpał tylko on mi pozostał, wkurwiony? Zalej pałę!
Po tym poznać mnie można, dziś na rozdrożach
Ja błądzę jak w obłędzie, odpał to będzie ten odpał - będzie nieźle

Bo to, klasyk odpał jebany come back
Liryczna bomba, platyna nie tombak
Bo to, klasyk odpał jebany come back
Liryczna bomba, platyna nie tombak

Tracęoddech jeszcze żyję, jest źle? Krzyczę, wyję!
Euforia nie przytyje, bo znów się podniszczyłem
Nabawiłem zgagi - seks, rap i dragi
Dzwonię do Dagi, ona pewnie znać mnie nie chce
Co ważne to zabierzcie, od życia i nareszcie
Jest tu chwila na refleksje - ja pierdolę konsekwencję
Kolejny raz przegrałem na mnie postawili kreskę
A czy ja ponoszę klęskę, za to że prawdziwy jestem?
To, że ból mym przekleństwem naznaczonym cierpieniem?
Nie będę ludzkim cieniem, lecz nawyków nie zmienię
Bo to, klasyk odpał jebany come back
Liryczna bomba, platyna nie tombak
Platyna, w chuj sprzętu plus wytrawne płyny
Nagie, ciało dziewczyny dziś w ofierze złożymy
Odpał - bez przyczyny, odpierdolcie się ludzie
Jak te dziwki w klubie odpał bez przyczyny lubię
I w tym syfie się nie zgubię

O to odpał, odpał tylko on mi pozostał, wkurwiony? Zalej pałę!
Po tym poznać mnie można, dziś na rozdrożach
Ja błądzę jak w obłędzie, odpał to będzie ten odpał - będzie nieźle

Bo to, klasyk odpał jebany come back
Liryczna bomba, platyna nie tombak Bo to, klasyk odpał jebany come back
Liryczna bomba, platyna nie tombak

[Droga, ech - dogadamy, odpał nad odpały SLU '06
Dla wszystkich alkoholowych zmor
Mówię wam dzisiaj wielkie część
Podwiło się najebać, gorzką żołądkową teraz trzeba
Właśnie tak, trzeba uderzać
A do domu na denaturat i henesi - wiadomo, wiadomo ziom
Jutro na trening muszę iść]






Copyright © www.PejaSlumsAttack.pl 2006-2015. All rights reserved.
Created by Ka-Design.pl
Google+