O mały włos miałbym to coś,
Straciłem to złość poczułem – miałem dość,
Nie chciałem by w kość dało życie znów sztos,
A ten parszywy los – szuler rozdał lewe karty,
Brak szczęścia w grze a w miłości – wolne żarty!

Trudny, uparty, oto kolejne fakty,
Że los płata figle nawet najbardziej twardym!
Sprzęt jak morderca zbliża się skrytobójczo,
Czy przeżyjesz do rana – tego dowiesz się jutro!!!
Kocham Cię bracie nawet, kiedy gadasz bzdury,
Wiem, że na Twe problemy często byłem nieczuły,
Oddany mojej sprawie mogę tak całą noc,
Młode siksy masturbują się słuchając mój voice,
Owijać wokół palca najpiękniejsze kobiety,
Tam gdzie pieniądz, tam one, uzależnienia – fetysz!
Często muszę kłamać, by serca Ci nie złamać,
Ty gotowa się załamać, chcesz dzielić ze mną mój dramat?!
Moralne zepsucie zawsze wierni Lucie,
Jak mordy skucie dziś nie myślę o pokucie!
Oto nowy Slums Attack masz klasyki na cutach,
Kocham swego brata, chociaż jest nie z tego świata!
Chciałbyś mi powiedzieć jestem coraz bliżej grzechu,
Zamiast kartek z wersami potwierdzenia przelewów
Nie podetniesz mi skrzydeł w czasie, gdy wysoko lecę!
Bo kocham moje życie i niczego od Was nie chcę!
Jestem żywym dowodem na niezależność i swobodę,
W tym fachu prym wiodę a słuchacza nie zawiodę!
Bo to muzyka prawdy nie muzyka hipokryzji!
Znów nasz syf na wizji i jak zawsze bez fikcji
Że siano ludzi zmienia? Hajs, Kabona? Temat?
Pozostawię to bliskim bo tylko im jest to oceniać!
Im starszy tym bogatszy coraz bliżej nagiej prawdy,
Wiem upływający czas zweryfikuje Twe postawy!
Tak naprawdę jestem lepszy niż ta moja reputacja,
I docieram dziś do celu choć to nie ostatnia stacja!

Jesteś Judasz
Smrodu szukasz
Kumpla udasz
Hajs wyłudzasz?

Nie trzymaj sztamy z ludźmi, którym jest wszystko jedno,
Bo powinie Ci się noga, i od życia przyjmiesz wpierdol,
Weź odbij od nich !Nie mają nic do stracenia
Więc pociągną Cię za sobą – to tej znajomości cena
Ze mną nie zginiesz! A ja z Tobą? Tego nie wiem..
Ostrzegali - się przejedziesz, nie słuchałem, byłem pewien,
Przyjaciel najważniejszy, nie umniejszy Twych zasług,
Potrafi docenić charakter przekazu

Być oddanym mężem nie zdradliwym wężem!
Już za późno na to wszystko, dziś przy innej się prężę!
To nie pierdolona fikcja chcesz spójrz na szklany ekran,
Nie gram na ludzkich uczuciach jak twórcy reklam!
Gardzisz tym światem, który nie jest dla Ciebie?
Przeraża cię ta wizja, wiesz, że możesz go nie mieć?!
Więc na wyrost nam jedziesz, lecz uważaj, gdy Ci wyjdzie,
Ile warte będą słowa, które kładłeś na bicie?
Chcę? Zaspokajam prymitywne instynkty,
Potem przepraszam śląc do Nieba modlitwy,
Nie byłem, nie jestem, nie chcę i nie będę,
Przerysowana postacią, tacy nie zyskują – tracą!
Lepiej mi jebnij, kiedy masz na to szansę,
Ja nie odpuszczę – to nazwę rewanżem!
A tu dystans się liczy, lecz ja go często nie mam,
Do zbyt wielu spraw, wciąż na kogoś się gniewam,
Masz coś przeciwko? To Cię skurwysynu mierzi?
Oskarżasz mnie o rozluźnienie społecznych więzi?!
Chcesz wiedzieć jak to jest? Naprawdę idzie?
Dasz radę to ogarnąć? Zamień się ze mną na tydzień
To my co bez przerwy psujemy Ci nerwy,
To dzieciaki z ulicy a nie dzieci z Bulerbyn!
Kobiety znów płaczą ja płacze przez kobiety,
Romanse, podniety, konsekwencje, niestety!
Są zbyt bolesne, wpierw rozkosz dziś pretensje,
A ja nadal w tym jestem, a odpał jest protestem!
Nadal hardcoreowy to mój powód do dumy,
Nie nagrywam moich zwrotek na popowe albumy!
Skończymy pracę z płytą i na trasę od nowa,
Ja nie będę oponował by stała się diamentowa,
To nasz kolejny cel! Idź sobie tej
W biel odziana Jesabel? Nie kuś mnie e!
Poznam Cię w moment po tych tanich kosmetykach,
Po tych blond kosmykach, czego chcesz? Zmykaj!
Z dragami eksperyment, masz do tego sentyment?
Zapomnij o tym synek nie - spadaj skurwysynie!
Przed knajpą Iros, weź ziom kup mu gyros,
Weź mu na wynos, bo do środka go nie wpuszczą,
Bo nie jest odziany na tyle by tam usiąść!
Bo jego smrodem się dusząc nikt nie zechce tam szamać,
I nie ma, co tu kłamać to sytuacja jest zjebana,
Możesz sam tak kiedyś skończyć, chociaż jesteś kawał drania,
To kup mu te żarcie dzięki dostaniesz w zamian!

Nie trzymaj sztamy z ludźmi, którym jest wszystko jedno,
Bo powinie Ci się noga, i od życia przyjmiesz wpierdol,
Weź odbij od nich !Nie mają nic do stracenia
Więc pociągną Cię za sobą – to tej znajomości cena
Ze mną nie zginiesz! A ja z Tobą? Tego nie wiem..
Ostrzegali - się przejedziesz, nie słuchałem, byłem pewien,
Przyjaciel najważniejszy, nie umniejszy Twych zasług,
Potrafi docenić charakter przekazu







Copyright © www.PejaSlumsAttack.pl 2006-2015. All rights reserved.
Created by Ka-Design.pl
Google+