1.Powiew luksusu i luzu poczuj moc plusów,
W tym miejskim buszu znajduję miejsce dla uczuć
Choć mogę ukłuć prze zawistnych wisusów,
Tylko dlatego, że spełniam marzenia mogę im współczuć
Ile minusów nazbierasz nie mi oceniać,
Jestem winny, bo zmieniam swe życie na lepsze, siemasz!
I ty się zmieniasz z dnia na dzień, wczoraj to jeszcze ziomek,
A dziś zawistny kondonem, to jego nick name – przydomek,
Zakompleksiony matole pierdolę Twe paranoje,
Wiarygodny na streecie w szoł bizie zrobiłem swoje,
Studyjny wyciek na płycie zaznaczę żyjemy godnie,
Pierdolę podłe żywoty tych co na dnie ponownie…
Na swoją modłę układam plan na promocję,
Znaczy żyć dobrze - eliminować problem
Niewiarygodne, że dopiął swego dlaczego?
Udało się właśnie jemu? Czemu my we wkurwieniu?
Przyglądam się rozwarstwieniu, awansowałem społecznie,
Od zawsze chciałem bezpiecznie egzystować w tym mieście
Mieć własny metraż i częściej korzystać z życia i swobód,
Być wolnym obyczajowo na to masz właśnie dowód
Bo jestem żywym dowodem mam niezależność, swobodę,
Swego zdania nie zmieniam nadal pierdolę modę
Życia szkołę przyjąłem, chcesz to nazywaj matołem,
Jeśli jesteś mądrzejszy to gdzie Twój sukces po szkole?
Ja nie z pardonem patronem biedaków z nadziei znany,
Twardy, zdecydowany bo asertywny kochani
Od Poznania przez Stany tak kroczę zostawiam ślady,
Od zawsze mam wyjebane w pseudo branżowe układy
Bałagan za kulisami z króliczkami Playboya,
Raczej „Styl Życia G’N.O.J.A.”, „Na serio” to moja zbroja…
Jeśli nie masz wyboru pozostaje Ci przetrwać,
Jeśli masz przejebane to zęby zaciśnij nie płacz!
Nie masz wyboru musisz przeżyć z nadzieją,
Na poprawę swego losu to Twoje życiowe dzieło!
Na mnie klątwa nie ciąży tak jak na klanie Kennedych,
Cieszę się tą złą sławą, choć żyje dobrze niestety,
Zadym nie wszczynam i trzymam się jednej kobiety mówię
Nie ćpam nie piję nie biję tak żyję skurwielu (uwierz)
Gnojów nie lubię, frajerstwa, kręcili krzywe afery,
Fałszywi kumple odbili, pozostał ten człowiek szczery,
Choć sprawiałem kłopoty to raczej nadal lubiany,
Odmienne zdanie ma kolo, co źle mi życzył (skumałem)
Przenigdy nie idź w me ślady w tej branży poryty dekiel,
Chociaż szalonym człowiekiem to sobie radzę, mam pekiel
Nie zaniknie to z wiekiem, szaleństwo z domu wyniosłem,
Robiłem za tarczę matce, gdy ojciec spuszczał jej chłostę
I się podniosłem jest postęp ciekawe co Ty byś zrobił?
Gdybyś po ryju zarobił za chęć do życia bił rodzic
Zamierzam też być rodzicem, nie chcę tyranizować,
Znam dyktaturę tyranów, terror, dom, praca, szkoła
Czas wyprostować te traumy rozliczyć złą przeszłość, poszło,
Zamykam rozdział z dzieciństwa, wspomnienia wyparłem mocno!
Nagrywam hardcory non stop nadal pamiętam (choć nie chcę),
Rapoterapia na serce, przestałem krwawić, co więcej,
Dziś dam Ci lekcję jak zdobyć wszystko co niemożliwe,
Jeśli nie masz wyboru to musisz przetrwać, nie zgniesz!
Jeśli nie masz wyboru pozostaje Ci przetrwać,
Jeśli masz przejebane to zęby zaciśnij nie płacz!
Nie masz wyboru musisz przeżyć z nadzieją,
Na poprawę swego losu to Twoje życiowe dzieło!