Koniec lat osiemdziesiątych pierwsze w telewizji rapy,
Na Jeżycach jak na Bronxie obijano ludziom japy,
Były klamki, lecz atrapy czasem ktoś biegał z gazówką,
Były włamska i dziesiony leciałem z tematem równo,
Z ukończoną podstawówką gotów przyjąć szkolę życia,
Ten z połówką w dupie Ryszard brat wciągnęła mnie ulica,
Napadniętych czas uciszać potem wybić się czym prędzej,
Czasy gdy figurowałem w nieletnich kartotece,
Niepodzielnie na tych blokach rządziła eka Dibczoka,
Ognik West Side to pamięta każdy chłopak,
Były mecze na wyjeździe oraz burdy w dyskotekach,
Czasy, gdy nie było koksu, lecz rozprowadzana feta,
Wtedy Rysiek nie atleta, ale kozak z winem w bramie,
A ze mną ramię w ramie ten jeżycki oberwaniec,
To był oldschool zapamiętaj moje życie było piekłem,
Czasy Piątkowskiej ekipy szukasz guza to oberwiesz,
Przyszedł rap było pięknie, chwyty judo na ulicach,
Nazbyt częsta zmiana szkół próbowali mnie uciszać,
Dla tych czasów mam sentyment byłem wtedy anonimem,
Każdy chciał być OG jak Ice T w Sopocie tyle!






Copyright © www.PejaSlumsAttack.pl 2006-2015. All rights reserved.
Created by Ka-Design.pl
Google+