Niejednego z moich kumpli bez pardonu nazwiesz żulem
Każdy z nich tu stosuje od zawsze opcje Bullet
A ja się dobrze czuję w swoim środowisku wierny
Ulice z krwi i kości, chcesz to czuj się od nich lepszy,
Ja nie dałem tutaj odczuć żadnemu z moich ziomków
Bo demonstrować siłę mogę takim jak Ty gnojkom
Od lat funkcjonuję w tych dwóch światach naprzemiennie,
Dziś melina jutro salon bo prawdziwość siedzi we mnie,
Bo nie muszę nic udawać kult piękna czy też sława,
Wciągają zaraźliwie tych bez charakteru, zasad,
Nawet, gdy byłem chudzielcem na dzielnicy byłem wielki,
Nie ma miejsca jak dom, ziomek nie ma stąd ucieczki,
Pozostaję w dobrej formie, chociaż standard życia lepszy
To w głowie się nie pieprzy nie chcę czuć się najważniejszy
Bo nie umniejszy Twoich zasług dobry człowiek
Z którym co dzień zbijam piątki i na rogu z nim stoję

Chcesz przyjrzeć mi się z bliska to klasyka Jeżycka,
Znam tu każdego pyska dla nich od lat w tych rytmach
Z życia korzystam portretuję rzeczywistość
Ulic na których przeżyłem i nie dałem się zamulić x2

Mam szacunek na dzielnicy i wszystko mi to styka
Wystarczy że Jeżyce powiedzą, że mają Rycha
Dbam o tradycje podtrzymuję ten pierdzielnik,
Cały czas kombinuję żeby nie opuszczać dzielni,
Nie każdy ma tu bejmy, jaki wzrost gospodarczy?
To, co widzę na ulicach w zupełności mi wystarczy!
Tu salonów ciążowych tyle, co monopolowych,
Tu nieznane są najnowsze trendy mody kanony
Dzieciaki palą wąsy, wciąż kurwy ślą donosy,
A złodzieje piją wódkę po nieprzespanej nocy,
Wzmacniają się przez nosy to rzeczywistość posyp
Stosują uliczną przemoc, której na co dzień masz dosyć
Co brama to melina, to Jeżyce - znasz klimat,
Smak krwi, taniego wina, co rusz rozbita rodzina,
Której synonimem jest zacne słowo konkubinat,
Złapany w sidła życia, jeżycka siła...

Chcesz przyjrzeć mi się z bliska to klasyka Jeżycka,
Znam tu każdego pyska dla nich od lat w tych rytmach
Z życia korzystam portretuję rzeczywistość
Ulic na których przeżyłem i nie dałem się zamulić x2

Masz tu moją własną interpretacje losu biedoty,
Prezentuję nurt muzyczny, który pakuję w kłopoty,
Chcesz rynkowo zdyskontować modę, którą zwiastuję,
Prezentując nowe tracki niecny plan Ci pokrzyżuję
Ekspresja chamstwa, chuligaństwa na koncertach,
Rynsztokowy język z tego chcesz mnie zapamiętać,
SLU eksa co na ciężkim rapie zna się,
Nie przypadnę do gustu poniedziałkowej prasie,
Próbowali mnie skazać na ostracyzm łajdacy,
Pieprzę ich, wydaję płyty, wciąż jeżdżę w trasy,
Oto kamień milowy w dziejach polskiej muzyki,
Mam dziś czelność tak twierdzić, zgodny z prawdą przytyk,
Ten co nie stroni od zadym ziomek na to nie ma rady,
Bo nie wchodzę w układy z dziwkami jak tanie szmaty
Co bardziej przystępne traki chcą grać w radiostacjach martwych
Zapomnieli o muzyce z zawartością serum prawdy...

Chcesz przyjrzeć mi się z bliska to klasyka Jeżycka,
Znam tu każdego pyska dla nich od lat w tych rytmach
Z życia korzystam portretuję rzeczywistość
Ulic na których przeżyłem i nie dałem się zamulić x2







Copyright © www.PejaSlumsAttack.pl 2006-2015. All rights reserved.
Created by Ka-Design.pl
Google+