Ja, SLU, właśnie tu, jest tu
Z buteleczką, hehe, jedną małą buteleczką, ta

Dziś wyjdziesz ze mną, bo dziś mi wszystko jedno
Wiem to na pewno, ta noc, od życia wpierdol
Dziś wyjdziesz ze mną i nie spytasz o kierunek
Tej nocnej wyprawy zabić strach, samotność, smutek
Dziś wyjdziesz ze mną, nikt nie spyta mnie czy wrócę
Dziś wyjdziesz ze mną, to czas pijackich wzruszeń
Dziś wyjdziesz ze mną, mam gdzieś rzekomy sprzeciw
Dziś wyjdziesz ze mną, będzie si, jakoś zleci

Dziś wieczór zimno, ciemno, wszystko mi jedno
Kierunek lokal w którym serwują piekło
To krystaliczna ciecz w przezroczystym szkle
To jedna z tych piękności której nie rzucę-ę
Bo w tej grze reguły, zasady są niezmienne
Jak dziewczyny piękne, chętne, uśmiechnięte
Na szyi mam już pętle, opcja samobójstwo, zacisk
Napić się tak żeby dziś wszystko stracić
I nie chodzi tu o forsę, tylko o życie całe
Na pohybel wszystkim o tym jak przegiąć pałę
Drinki doskonałe i szemrane towarzycho
Pij szybko i na czysto żeby szybko znieczuliło
By serce mocniej biło, by się ziomuś czuł jak w domu
Z kim i gdzie nie mów nikomu, odrobina rap-hardcoru
Nie mam powodów by truć lecz wiem na pewno
Że z tej speluny to ty dziś wyjdziesz ze mną

Dziś wyjdziesz ze mną, bo dziś mi wszystko jedno
Wiem to na pewno, ta noc, od życia wpierdol
Dziś wyjdziesz ze mną i nie spytasz o kierunek
Tej nocnej wyprawy zabić strach, samotność, smutek
Dziś wyjdziesz ze mną, nikt nie spyta mnie czy wrócę
Dziś wyjdziesz ze mną, to czas pijackich wzruszeń
Dziś wyjdziesz ze mną, mam gdzieś rzekomy sprzeciw
Dziś wyjdziesz ze mną, będzie si, jakoś zleci

Na kumpla ci się nie nadam, bo na bank
wkurwiam twą żonę
Jestem tylko Ryśkiem a nie Scotty'm Appleton'em
W środku cały płonę, już pozbawiony złudzeń
Żyję tak jak chcę i nie próbuj mnie zrozumieć
Bo sens życia tu jest, w klubowym zgiełku Źródeł
Oto moje Genesis, wiem ty tego nie kupujesz
Nic nie kapujesz, byś się musiał tak wychować
Sam przygotować do startu w życie popatrz
Dziś chcę się uratować, mam ten sposób niezawodny
Złoty środek cudowny, styl życia gnoja godny

Cierpię choć pogodny, bo świadomy, że to wróci
Ze zdwojoną mocą zniszczy, zdołuje, zasmuci
Pierdolę to, bo tu dziś tylko na własny rachunek
Z tą zacną hołotą bez pardonu się skatuję
Ty czujesz bluesa wujek? jestem na bluesa skazany
Ja gram tego bluesa, artysta szanowany
Przez łachy uwielbiany, król życia dziś nachlany
Styl życia gnoja pod niebiosa wychwalany
Przez diabla opętany, ta, wiem to na pewno
Wiem postawię ci jednego, a potem wyjdziesz ze mną

Dziś wyjdziesz ze mną, bo dziś mi wszystko jedno
Wiem to na pewno, ta noc, od życia wpierdol
Dziś wyjdziesz ze mną i nie spytasz o kierunek
Tej nocnej wyprawy zabić strach, samotność, smutek
Dziś wyjdziesz ze mną, nikt nie spyta mnie czy wrócę
Dziś wyjdziesz ze mną, to czas pijackich wzruszeń
Dziś wyjdziesz ze mną, mam gdzieś rzekomy sprzeciw
Dziś wyjdziesz ze mną, będzie si, jakoś zleci

Słodka Ginger pokaż pizdę, będąc na dnie chcę tak myśleć
Zapaskudzę czyściec, raz i drugi znów nie wyjdzie
Augiaszowy syf w mojej duszy, masz tak myśleć
Bo gówno o mnie wiesz więc podsuwam ci tę wizję
Piszę do ciebie list, że tak naprawdę tobą gardzę
Podkreślam sarkazmem, że ujrzałem w tobie gwiazdę
A ty zgarniesz to ze stołu, potem wszystkie ślady zatrzesz
I na temat mego życia wstawisz mi kazanie ważne
To barowy czmyk, kilka dzisiejszych przemyśleń
Frajer powie - mam to w piździe, ja mam w chuju i tak myślę
Licz Rysieńku na tych którzy chcą ci pomoc być w grze
Licz Rysieńku na tych którzy mają swe ambicje
Będąc czuły na swą krzywdę wiem, że sam dziś stąd nie wyjdę
Nie próbuj mnie na przyjaźń brać pod chuj, to strasznie lipne
W szarej strudze dymu, z drinkiem w dłoni ja tu tworzę
W pracy coraz gorzej, raz na wozie, raz pod wozem
Nie powiem o mój Boże, choć ten Bóg darował talent
Już za piętnaście trzecia, piszę, mam serwetki skrawek
Sam w tym jak palec i z tym mi doskonale
Już do końca od początku SLU Gang, ja to chwale
Zamieniam to w kawałek, dumnie celebruję balet
Tu życie me pochwalę i przysłucham się tym bębnom
I zanim skończą grać ja wiem, że wyjdziesz ze mną
Ta, ja w kieszeni z mą butelką

Dziś wyjdziesz ze mną, bo dziś mi wszystko jedno
Wiem to na pewno, ta noc, od życia wpierdol
Dziś wyjdziesz ze mną i nie spytasz o kierunek
Tej nocnej wyprawy zabić strach, samotność, smutek
Dziś wyjdziesz ze mną, nikt nie spyta mnie czy wrócę
Dziś wyjdziesz ze mną, to czas pijackich wzruszeń
Dziś wyjdziesz ze mną, mam gdzieś rzekomy sprzeciw
Dziś wyjdziesz ze mną, będzie si, jakoś zleci







Copyright © www.PejaSlumsAttack.pl 2006-2015. All rights reserved.
Created by Ka-Design.pl
Google+