To życie mnie przytłacza jak to miasto, w którym staczam,
Większość bitew i zaznaczam, że zwycięstwo jest dla gracza,
Mega priorytetem – Pizgam rap – puszczam w eter,
Za ten syf zgarniam pekiel, wódą Se poryje dekiel,
Póki żyję mogę wszystko – wszystko jest możliwe,
Jak przekurwić pierwszy milion i odrobić to za chwilę,
Od człowieka dla człowieka ten mój rap też dla profitów,
Pewnie, że te propsy mają moc kocham to – bez kitu,
To czas by kilka mitów móc obalić – jestem sobą,
Zachowuję spokój – płyty dedykuję ziomom,
Jestem nocną zmorą, co w kurs rusza tu na nowo,
To alkohol, dragi, sex – w tym mieście górę biorą,
To jak spacer po linie – robię szmal jak Johnny Cash,
Nie w nałogu jak śmieć, czasem mnie przeszywa dreszcz,
Chcesz to chodź i weź, bo tu każdy gra o swoje,
O przyszłość się nie boję, kiedyś miałem znacznie gorzej,
Wybacz mi Boże – bo nie jestem tu bez grzechu,
Przemoc, rap, władza – nie zabraknie mi oddechu,
By chłonąć atmosferę, mam intencje szczere,
Jak Boski Diego z piłką tak Rychu z tym bangerem…






Copyright © www.PejaSlumsAttack.pl 2006-2015. All rights reserved.
Created by Ka-Design.pl
Google+