Pożyczyłem kwit, bo koleżki byłem pewien
Ufałem kobiecie, dlaczego w sumie nie wiem
Młody byłem tak żyłem, że byłem pewniejszy świata
Mijają lata nauka wpada
Kiedyś byłem pewien, że dane
Słowo jest najważniejsze
Że miłość to uczucie jest największe
Dziś wiem, że agresji w człowieku może zebrać się więcej
Byłem pewien jednak już nie jestem
Byłem pewien trochę wcześniej teraz oficjalnie
Wole mówić nie mam, nie wiem, nie chce
Znów ze smutkiem w dół spoglądać
Ziemia zmienia swój kształt nie jako kula, lecz w ludziach
Byłem pewien żyjąc tutaj, że nie można zginąć za nic
Że najbliżsi nie mogą ranić, że trzeba ufać sobie pomagać
I ze sobą nie walczyć
Że tak żyć można i doczekać końca
Byłem pewien, lecz nie umiem już tak na świat patrzeć
Bo kolejna opcja weryfikuje cała sytuację
Bez wstydu znam które otrzymałem i otrzymuje dalej
Nie zawsze mając rację
Żyję tego jestem pewien
Boże prowadź gdy już nie mogę, gdy wątpię, gdy już nie chcę

Wierze, że rozczarowanie
Nie zabierze mej wiary
Choć wokół obłuda
Błędne przekonania pokazało życie
Wiem, wiem toniemy w brudach

Będąc pewny swoich racji napatrzyłem się łatwiej
Lecz uważaj bo przez zbytnią pewność wylądujesz na dnie
Byłem pewien nie kradłeś, nie zdradziłeś - źle nie życzysz
Coraz mniej jest tych wariatów jak Hosel lojality
Byłem pewien, że sukces w zasięgu ręki
Że bez interesów funkcjonuje pomoc jako dzięki
Że nie dla sum na kontach ten beatmaker łączy dźwięki
Że nie po to rap nagrywam by piszczały panienki
Byłem pewien, a teraz lęki zamiast pewności
Siebie byłem pewien, nie zawiedziesz mnie ja ciebie
Nie skończę na glebie, chciałem samemu se ufać
Ile razy dla spokoju ducha miałem się oszukać
By sumienie mnie zmęczyło gorączkowych myśli
Byłem pewien, że ten wyścig nie dla mnie jest
Że wszyscy są ze mną nie przeciwko
Że życie jest dziwką
Że nie jest rozrywką, a przeważnie rozgrywką
Że aż tak mi będzie przykro gdy kolejny raz rozłąka
Że nadejdzie ten moment kiedy odrzucę ziomka
Że nos zetrze tylko raz i nie więcej
Byłem pewien jak tego, że wysiłki przy muzyce nadaremne
Że to co jest we mnie tego nikt mi nie odbierze
Że się nie wypalę mówię szczerzę wciąż wierzę
Jestem pewien choć pewników coraz mniej w moim życiu
Zwariowanym jak czasy w którym przyszło nam się zmagać
Jednego jestem pewien będą nadal

Wierze, że rozczarowanie
Nie zabierze mej wiary
Wierze, że rozczarowanie
Nie zabierze mej wiary
Choć wokół obłuda
Błędne przekonania pokazało życie
Wiem, wiem toniemy w brudach

Byłem pewien ja wiedziałem, że tak będzie jak Włodi
I nie wiem czemu miałbym zwątpić
Pomyśl kiedy ludzie są naprawdę silni
Kiedy wierzą w siebie czy kiedy wierzą w nich inni
O tym usłyszysz na WWO 3
Teraz mówię, że byłem pewien tak jak Ty
I nadal jestem co najważniejsze
Wiem, że ma miejsce dla mnie i serce
I w moim sercu jest miejsce ich
Nie zwątpię, nie odbiorę im sił
Jestem pewien i życzę tego wam
Że mimo sporów nie zostanę sam
Zip Skład zawsze unikam chały
Czasami musze ludziom powtarzacz banały
Bo zaniechali wzajemnej wiary
I zapomnieli, że ludzie nie są idealni
Wybaczenie to podstawa mych wierzeń
Zwątpienie największym z przekleństw
Skarbem ludzie, którym możesz ufać
Martwym ten, który nie ma ducha
Chcesz to złap bucha, chcesz to jebnij kreskę
Chcesz to strzel sobie w łeb, chcesz to zrób coś jeszcze
Jestem pewien Zip Składu co Ty na to Fu?

W życiu naszym są różne etapy
Mamy na to wpływ lub sumienia straty
Silne więzi nie zerwą nawet stalowe kraty
Pomórz mi to ja pomogę z chęcią Tobie
To szczera prawda zawarta w moim słowie

Nie ma wśród nas mentalnych bliźniąt
Każdy z nas wybrał drogę inną
Nasz czas nie minął on jeszcze nie nadszedł
To samo do reszty przyjaciół i do Ciebie skarbie
Jestem pewien i będę zawsze
Jestem pewien i będę zawsze
Jestem pewien i będę zawsze
Jestem pewien i będę zawsze

Wierze, że rozczarowanie
Nie zabierze mej wiary
Choć wokół obłuda
Błędne przekonania pokazało życie
Wiem, wiem toniemy w brudach






Copyright © www.PejaSlumsAttack.pl 2006-2015. All rights reserved.
Created by Ka-Design.pl
Google+